Bleach Fan Fiction Wiki
Twórcą tego artykułu jest użytkownik: Ziuta006
Jest on zatem właścicielem artykułu i nikt inny nie powinien edytować tego artykułu, chyba, że poprawia błędy lub został upoważniony do edycji przez właściciela.


...................................PRZEDMOWA....................................

Jako iż jest to moje pierwsze "opo", proszę o wyrozumiałość w komentarzach :).

................................................................................

Na bezkresnym pustkowiu zwanym Hueco Mundo,w ciemnościach otulających martwą pustynię, stała postać delikatnie targana przez nocny wiatr. Jej lśniące w blasku księżyca lazurowe oczy wpatrywały się w zwłoki pokonanych przezeń Hollowów, choć sprawiały wrażenie nieobecnych. Wiatr ostrożnie powiewał jedwabnymi, niedbale ułożonymi włosami w kolorze miodowego brązu, które lekko opadały na ramiona dziewczyny. Tak, dobrze myślicie, to właśnie ta dziewczyna właśnie przeze mnie opisywana, zwana Hiyano Kumasaka, będzie głównym bohaterem mojego opowiadania. O, ktoś idzie! Zobaczmy, kto to...

- Co cię tu sprowadza, Espado? - Odezwała się Hiyano, a właściwie mruknęła spokojnym, jakby sennym głosem. Tajemniczy gość stąpał delikatnie po ciężkim, pustynnym piasku, nasączonym krwią upadłych stworzeń i był coraz bliżej naszej bohaterki. W końcu przystanął, odczekał chwilę, tak jakby chciał, by wiatr dał znać o swojej obecności. Po krótkiej chwili lekki, prawie nieodczuwalny powiew smagnął białym płaszczem. Uspokojony tym mężczyzna rzekł:

- Kumasaka, Mój Pan chce się z tobą zobaczyć.

Mówiłam już, nie Kumasaka, tylko Kumasaka-san... - odpowiedziała znów spokojnym, choć trochę poirytowanym tonem.

- Nieistotne. Jak już mówiłem, a nie lubię się powtarzać, Mój Pan chce się z tobą widzieć.

- .........Aizen.....-sama? - zapytała sama siebie.

- Powiedział, że to coś pilnego, i że mam cię do Niego sprowadzić. Teraz.

- Nie gorączkuj się tak, Ulquiorra, usłyszałam za pierwszym razem.

- Chodźmy, Mój Pan nie lubi czekać.

- Przestań już z tym panem, dobra? - Odrzekła gniewnym głosem Hiyano.

- .......

-No dobra, zbierajmy się, jeżeli chcemy tam dotrzeć przed wschodem słońca.

- W Hueco Mundo nie ma słońca, tu zawsze panuje nieskończona noc. - Odparował na wcześniejsze skarcenie Ulquiorra, ucieszony z błędu, jaki popełniła towarzyszka w doborze słów, choć świetnie zamaskował drwinę w głosie.

- To była aluzja.... - Odparła z zażenowaniem dziewczyna.

- Zanim jednak ruszymy, mam pytanie... - powiedział szybko i bez namysłu Arrancar, chcąc, by jego wpadka nie zajmowała myśli jego, i "koleżanki". - Skąd te ciała Adjuchasów?

- Sami się narazili, nie miałam wyjścia. - Odpowiedziała bez cienia jakiejkolwiek emocji w głosie, po czym dodała:

- Ruszajmy, Ulquiorra. - Mruknęła z pośpiechem, choć Cifer, jak i sama ona postali jeszcze chwilę w miejscu, wpatrując się w księżyc i pozwalając wiatrowi ich pożegnać, jakby był ich starym przyjacielem.

II.

Twierdza Las Noches zbliżała się niemiłosiernie szybko. Hiyano czuła, że zamiast jedngo kroku zdążyła zrobić 10. Razem z Ulquiorrą szli w milczeniu czekając, aż dojdą do celu. W końcu dotarli na miejsce, patrząc na siebie, choć to spojrzenie tak naprawdę nic nie znaczyło. Arrancar zaprowadził Shinigami do sali głównej, po czym cofnął się trochę, tak że stał w samym progu komnaty.

- Przyprowadziłem Kumasakę, jak kazałeś, Mój Panie. - Odrzekł, kłaniając się nisko, odczekał chwilę i wyszedł zamykając za sobą potężne drzwi. W pomieszczeniu zapadła prawie całkowita ciemność, jedynie nikłe promienie światła sączyły się przez okna. Jeden z owych promyków padał prosto na jego twarz. Na twarz Aizena Sōsuke. Siedział na swoim tronie niczym przyczajony kocur czekający na ofiarę.

- Witaj, Hiyano-san. - Dziewczyna prawdobodobnie lekko się skuliła przy wypowiedzeniu jej imienia, lecz ciężko to było to dostrzec przy panujących tam warunkach.

- Aizen-sama. - Mówiąc to ukłoniła się najniżej jak umiała. A może ona wcale się nie skuliła, tylko właśnie ukłoniła? Eh, sama nie wiem, może wy będziecie wiedzieli ;).

- Wezwałem cię, bo mam pewną propoyzcję. Mianowicie, czy zastanawiałaś się nad byciem czyimś Fracción?

- Naprawdę mogę, Aizen-sama? - Podekscytowała się Hiyano.

- Oczywiście, lecz zależy to również od członka Espady, do którego mam cię dołączyć. Aczkolwiek nie martw się, już się tym zająłem. Nnoitra! - Niby Aizen zawołał Nnoitrę, ale wcale nie zmienił tonu swojego głosu, nawet go ani trochę nie podniósł. W jego głosie bowiem nadal było czuć pogardę do wszystkich stworzeń. Tymczasem z cienia wyłonił się potężny Arrancar o masywnej budowie.

- Aye. Podobno masz być moim Fracción? Mi to i tak wisi, byleś się nie plątała pod nogami i nie właziła mi w drogę. - Zadrwił z dziewczyny jej nowy "Pan". Hiyano w zaistniałej sytuacji nie mogła uwierzyć, że to się naprawdę dzieje. Radość ją rozpierała, choć znakomicie ukryła to uczucie i ograniczyła się do zwykłego:

- Oczywiście, Nnoitra-sama. - Sama nie wierzyła w to, co mówi. Aż trudno pomyśleć, że ledwo kilka miesięcy wcześniej była nikim innym, jak zwykłą, nie wyróżniającą się niczym, Rukongańską duszyczką.